poniedziałek, 15 lipca 2013

Perwersja zerowa.

Co to znaczy naprawdę kochać?
Blondynka rozmyśla o tym znowu, siedząc w domu na kanapie oglądając mecz i obserwując go zupełnie pochłoniętego meczem. Na chwilę wraca pamięcią do wspólnie spędzonych wieczorów ,które teraz wydają ci się snem i mimowolnie się uśmiecha choć wie ,że to już nigdy nie wróci.
Prawdziwa miłość oznacza ,że na szczęściu drugiego człowieka zależy ci bardziej, niż na własnym bez względu na to, przed jak bolesnymi wyborami stajemy.  Chcemy dla ukochanej osoby jak najlepiej choć czasem sprawia nam to ogrom bólu. I to właśnie zrobiła ona. Pozwoliła mu odejść. Pozwoliła mu być szczęśliwym choć sama umierała i zdaje się w dalszym ciągu umiera z tęsknoty i bólu to po prostu mu pozwoliła. Zrobienie tego nie było dla niej łatwe. Wiedzie teraz życie z uczuciem, że czegoś w nim brakuje, właściwie kogoś, że musi coś zrobić by je wypełnić. Zdaje sobie sprawę, że jej uczucie do niego nigdy się nie zmieni i ,że zawsze będzie rozmyślać o wyborze jakiego dokonała. I czasami wbrew samej sobie, zastanawia się, czy on czuje tak samo. 
Co wieczór patrzy w księżyc. Co wieczór wracają wspomnienia. Zawsze tak jest. Wstrzymuje oddech, gdy księżyc zaczyna zmierzać wyraźnie ku górze, a jego mleczna poświata obmalowuje horyzont, a drzewa za oknem mienią się płynnym srebrem. Wtedy wszystkie magiczne chwile powracają. Wszystkie dobre jak i te gorsze. Wracają wspomnienia z tych kilkunastu miesięcy, które były najlepszymi w jej życiu. Zostały one brutalnie zakończone w dalszym ciągu z nieznanego jej bliżej powodu. Chociaż domyśla się powodu. Blondwłosego powodu nie dającemu mu o sobie zapomnieć. Po prostu ją zostawił zabijając ją wewnętrznie. Choć fizycznie egzystowała nie najgorzej tak psychicznie była zupełnym wrakiem człowieka. Była tylko jedna rzecz, a właściwie jedna osoba nie pozwalająca jej zwariować z tego wszystkiego. I nie był to on. Choć po części można powiedzieć ,że on też ma w tym swój nie mały udział. Było to i w dalszym ciągu jest jej ogromne szczęście. Szczęście przez które nie może zapomnieć o nim. Bo gdy co dzień spogląda na małą niebieskooką kruszynkę nie sposób jej o nim nie pamiętać. Bo gdy wydawało się jej ,że wychodzi na prostą, gdy myślała ,że wreszcie uda jej się zapomnieć o nim dowiedziała się ,że nosi w sobie małe, bezbronne stworzonko, które jak się okazało było zupełne kopią jego. Stworzonko co dzień potęgujące ból przypominając jej go. Stworzonko będące jej oczkiem w głowie. Stworzonko będące jej całym światem. Zmienianie pieluch, karmienie, zabawa, nocne wstawanie, spacerki stały się jej codziennością. Choć wywróciło ono jej świat nie mniej niż jego ojciec pokochała je z całego serca. Pokochała nie mniej niż jego. 
Za każdym razem gdy oglądała mecz z jego udziałem zastanawiała się jakby wyglądało jej życie gdyby nie odszedł, jakby wyglądało jej życie gdyby wtedy powiedziała mu ,że nosi pod sercem jego dziecko, jakby wyglądało jej życie gdyby wiedział jak bardzo za nim tęskni, gdyby wiedział jak bardzo kocha. Za każdym razem zastanawia się, czy przez te kilkanaście miesięcy tylko udawał ,że ją kocha, kłamał mówiąc jak bardzo ważna dla niego jest, kłamał zapewniając o swoim wielki uczucie względem blondynki. 
Pomyliła się co do niego. I to bardzo. Kiedy myślała ,że spotkała wreszcie kogoś wyjątkowego on okazał się kolejny dupkiem na jej drodze. Kiedy zaczęła łączyć ich co raz to mocniejsza więź , kiedy wydawać się mogło ,że są we dwoje szczęśliwi on to zakończył. Po prostu, bez zbędnych skrupułów. Powiedział dość. Zabolało? Okrutnie. Poczuła wtedy jak jej serce rozpada się na miliony małych kawałków. Poczuła ogromny cios jaki jej zadał. Zabił ją. Zabił jej uczucia. Zniszczył ją. 
Kiedy ona nie radziła sobie z życiem, miała ochotę ze sobą skończyć on w najlepsze zabawiał się jej kosztem. Zadawał jej co raz to większe ciosy. Dźgał niemiłosiernie mocno, prosto w jej dziurawe serce. Dźgał do tego stopnia ,że znów stała się nieczułą, egoistyczną femme fatale nienawidzącą rasy męskiej. Na początku sprawił ,że z niepokornej i zimnej suki stała się pogodną, czułą i pełną ciepła osoba. A potem? Gówno z tego wyszło. Znów była oziębła, znów była niepokorna, znów była dawną sobą. Znów nienawidziła. Ale najbardziej jego. Nienawidziła ,a zarazem kochała. Absurd. Taki sam absurd jak jej całe życie. Jak to się stało ,że bezuczuciowa, wredna femme fatale zakochała się? Jak to się stało ,że choć zarzekała się ,że nigdy się nie zakocha, zrobiła to? Jak to się stało ,że osoby o dwóch odmiennych charakterach będące jak ogień i woda były przez moment spójną całością? W dalszym ciągu ona sama zadaje sobie to pytanie. W dalszym ciągu na jego widok zaczyna boleć ją serce, ma ochotę się rozpłakać. Zupełnie tak samo jak robiła to po rozstaniu. Potrafiła płakać całymi nocami. Była wrakiem człowieka. A wszystko przez niego. Najpierw zamienił jej szare życie bez uczuć w bajkę, a potem szybko sprowadził ją do stanu poprzedniego. Minęło już tyle czasu, a ona w dalszym ciągu ma w głowie jedno jakże błahe pytanie: Dlaczego? Dlaczego to zrobił? Dlaczego zasłonił się problemami ,które wcześniej nimi nie były? Dlaczego najpierw rozkochał w sobie, a potem zniszczył kilkoma słowami? Dlaczego?
Nie miała odwagi by go o to spytać. Nie miała odwagi by powiedzieć mu o kruszynce. Nie miała odwagi spojrzeć mu w oczy. Nie miała odwagi by rozmawiać z nim twarzą w twarz. Nie miała odwagi na nic. Po tylu miesiącach nie zamieniła z nim ani słowa. Bo gdy po miesiącu od ich rozstania dowiedziała się o małym stworzonku noszonym pod swoim sercem i gdy zebrała się na odwagę by mu to powiedzieć nacisnęła zieloną słuchawkę i gdy usłyszała znienawidzony głos rozłączyła się. Usunęła jego numer ze spisu kontaktów, wyjechała. 
Sama ledwo orientuje się w swoim życiu, które już od samego początku jest pogmatwane. Od najmłodszych lat nie miała lekko. Zawsze miała pod górkę. Odkąd pamiętała. Ale wszystko po kolei. Zacznijmy od początku. Od samego. Zacznijmy od tego jak losy ognia jakim była splotły się z losem wody jaką był on. Zacznijmy od tego jak spotkali się po raz pierwszy, jak wyglądała ich pierwsza rozmowa, jak wyglądało pierwsze spotkanie, pierwszy uśmiech, pierwsze schadzki, pierwsze czułości. Jak wyglądało to wszystko. Jak to stało się ,że niepokorna, nieposkromiona, feministka i femme fatale wpadał po uszy. Zacznijmy historię niezwykłej miłości jaka połączyła tą dwójkę, zacznijmy historię miłości brutalnie zdeptanej i przerwanej. 
Zacznijmy historię od jej korzeni ,aż po jej czubek..
__________________________________________________
Tak moje kochane, mamy prolog. Może nie jest on dużych rozmiarów, aczkolwiek spokojnie, rozdziały będą długie. Będzie to najbardziej porąbana historia z moich wszystkich, choć może prolog na to nie wskazuje. Bohaterów znacie. Zalążek historii też już macie. Więc teraz zapraszam na wspólną podróż przez bliżej nie określoną liczbę perwersji czasem nie do końca nimi będącymi. Zapraszam na historię nieco inną od tych ,które dotychczas pisałam. Do pewnego momentu będzie ona retrospekcją bohaterki, dopiero pod koniec wydarzenia będą pojawiały się na bieżąco.
Co do częstotliwości dodawania rozdziałów. Na chwilę obecną będą one się pojawiać raz w tygodniu w czwartki jednak zastrzegam sobie możliwość pojawiania się w inny dzień ,ale o tym Was poinformuję. 
Nie wiem czym aby na pewno to będzie dało się czytać, ale daje po prostu upust swojej nagromadzonej wenie. Jak to wyjdzie, okaże się w praniu. Mam nadzieję jednak ,że znajdą się ze dwie osoby ,które zechcą czytać tą historię.
Jako ,że to prolog, rozdział pierwszy w czwartek. 
Ściskam, wingspiker.

26 komentarzy:

  1. Świetnie się zaczyna i na pewno będzie to świetne opowiadanie. ;D
    Pozdrawiam, zakrecona.;**

    OdpowiedzUsuń
  2. No! Czekałam, czekałam i się doczekałam.. w końcu! :)
    Początek super, zapowiada się na naprawdę świetną historię... zresztą, która Twoja historia nie jest świetna?! :D
    Czekam niecierpliwie na ciąg dalszy :**
    Pozdrawiam ciepło :*
    / Ola ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obiecałam 15 lipca, więc i jest ;)
      Cieszę się ,że się podoba i zachęcam do zaglądania tutaj ;)

      Usuń
  3. Intrygujący prolog ;) Na prawdę super się zapowiada;)Do do czwartku;d

    OdpowiedzUsuń
  4. fajnie się zaczyna ;) czekam na więcej !!! ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. W końcu !!! Nie mogłam się już doczekać :D
    Nawet nie wiesz ile razy wchodziłam w opis bohaterów i to czytałam :D Wiesz co... naprawdę uwielbiam jak piszesz <3 Może dlatego, że nie skupiasz się tylko na tym w co bohaterka będzie ubrana :D
    Już dzisiaj wiem, że to będzie jedno z moich ulubionych opowiadań... pewnie zastanawiasz się dlaczego :) Nie, nie dlatego, że jest o Kurku :D Jakoś mam takie przeczucie... Może dlatego, że to nie jest tylko i wyłącznie piękne "lovestory" z happyend'em... Pojawia się w nim motyw porzuconej miłości i to jest piękne :)

    Coś nowego, coś wyjątkowego, coś wspaniałego :)

    Pozdrawiam ;**
    PS. Niestety muszę powiedzieć, że następny rozdział przeczytam dopiero w sierpniu :( Także do usłyszenia :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nareszcie ! Przyciągnęłaś mnie samymi bohaterami, a tym prologiem potwierdziłaś, że na pewno tu zostanę ;) Wszystkie twoje blogi są świetne, więc ten zapewne także taki będzie :)
    Oj Kurek, Kurek...Jak to jest, że ty zawsze potrafisz wplątać się w jakieś dziwne sytuacje ?
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo wciągający prolog :P Nie mogę się doczekać kolejnych rozdziałów ! Dziewczyno ! Masz talent ! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jej. Szczerze mówiąc widząc Kurka wcześniej, w bohaterach, trochę bałam się jak to wyjdzie, bo trudno jest mi sobie go wyobrażać na blogach. Ale tu jest idealnie opisany, i podoba mi się jako brutal, który zniszczył życie dziewczyny (tak, to komplement ^^). Mimo że jest zagmatwane, poplątane i niekoniecznie wesołe, to już to wielbię.
    Całuję, S. :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama się obawiałam jak to wyjdzie, ale chyba ujdzie w tłumie ;)

      Usuń
  9. Jej, pięknie ci to wychodzi! Szybciutko dodawaj coś nowego! Będę do końca z pewnością. ;*

    Całuję, camilla. ♥

    OdpowiedzUsuń
  10. Jest moc. Jest... no co tu dużo mówić. Jest pięknie, wbrew całemu smutnemu klimatowi.
    Masz mnie i... Kurde, chyba mam problem. Mój drugi blog miał mieć podobny wydźwięk. No nic, albo pokombinuje, albo... Nie wiem co. :D Zrezygnuję z niego, pozmieniam prolog i rozdziały... Damy radę! :D

    Pozdrawiam ;*
    naranja-vb.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę? O matko, przepraszam, choć nieświadomie to zrobiłam :D
      Damy! Bo kto jak nie my? :)

      Ściskam :*

      Usuń
  11. Zaintrygowało mnie to. Jestem ciekawa przebiegu akcji. :)
    Mhm.. blog z Achremem miał wyglądać w podobny sposób, ale coś pokombinuję, skoro i tak go zacznę po zakończeniu obecnych.
    Zapraszam do siebie na with-you-my-love.blogspot.com
    Pozdrawiam. ; *

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakaś telepatia normalnie! Chętnię zajrzę ;))

      Usuń
  12. Od samego początku wyczekiwane i jest. Pojawiło się, nareszcie. Niezmiernie się cieszę! (To tak na marginesie)
    Podziwiam Cię, że ogarniasz 3 blogi i na każdy dodajesz coś wyśmienitego jak tej prolog. Jestem bardzo ciekawa dalszych przygód głównej bohaterki, jej dziecka i relacji jak mniemam z Bartoszem. Ciekawie to wszystko wykombinowałaś, nie powiem :D
    Pozdrawiam,

    OdpowiedzUsuń
  13. Jak przeczytałam o Kurku w bohaterach, to się troszeczkę przestraszyłam. Nic już nie zrobię, że gościa niezbyt lubię i, jeżeli chodzi o opowiadania, kojarzy mi się tylko i wyłącznie z historiami piszczących trzynastek o "wspaniałej" miłości ze słodzeniem sobie na każdym kroku XD Ale! Tu tak nie jest i nie będzie, więc do tego pana nic na starcie mieć nie będę :D
    Czuję, że to będzie świetne opowiadanie, więc już nie mogę doczekać się kolejnego ;)
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba większość z nas tak ma widząc go w bohaterach, a ja chciałam przełamać właśnie ten stereotyp :)
      Oby Twoje przeczucia się sprawdziły ;))

      Pozdrawiam :*

      Usuń
  14. Zaintrygowałaś mnie tym prologiem i mam nadzieję, że to opowiadanie będzie tak dobre jak Twoje poprzednie albo jeszcze lepsze:) Przełamywanie stereotypu o idealnym Kurku jak najbardziej mi odpowiada;) Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie podejrzewam żebym przebiła oublier'a ,ale mam nadzieję ,że to będzie przyzwoite ;)

      Usuń