-Kurek, wkurwiasz mnie.
-No nie daj się prosić!
-Nie i spieprzaj, mam trening.-odpowiada beznamiętnie
-Okropna jesteś.
-Powiedz mi coś czego nie wiem.-rzuca po czym znika za drzwiami hali. Jako ostatnia wchodzi do szatni i ekspresowym tempie się przebiera i niemal gna na halę byle tylko się nie spóźnić.
Czy można kogoś jednocześnie lubić i nie cierpieć? Jednocześnie chcieć momentami udusić i przytulić? Jednocześnie dać w twarz i pocałować? Absurd, a jednak tak było. Swoim codziennym zabieganiem o jej uwagę zaczął zdejmować z niej skorupę oziębłej i nieczułej suki. Swoimi natręctwem zaczął ją do siebie co raz bardziej przekonywać. Do tego stopnia ,że czasem potrafiła wydobyć przy nim z siebie coś więcej niż jakiś uszczypliwy komentarz i wyzwisko. Czasem potrafiła przemówić głosem tej ,która było głęboko w niej ukryta. I tylko i wyłącznie on potrafił ją do tego zmusić. Nie wiedziała co takiego ma w sobie ten jakże irytujący osobnik ,że tak bardzo ją pociąga.
-To jak?-nie odpuszczał
-Przyjdę, ale nie dla ciebie. Żeby pooglądać jak pierzecie ruskim tyłki.-odpowiada z delikatnym uśmiechem
-I tak wiem ,że przyjdziesz dla mnie.-szczerzy się.
-Twoje niedoczekanie Kurek.
Finał czterech. Cztery najsilniejsze aktualnie w Europie drużyny w jednym miejscu powalczą o koronę w Europie. Rosjanie, Turcy, Włosi i Polacy. Czterech kandydatów, a triumfator może być tylko jeden. Blondynka siedzi na hali pośród największych vipów z możliwych podziwiając wyczyny jej uwodziciela w swoim naturalnym środowisku. Mecz nie należał do jakiś wielkich widowisk, Skra pewnie pokonała Turków i cieszyła się z awansu do finału. Blondynka po chwili zachwytu i oklaskiwaniu zwycięzców, poderwała się ze swojego miejsca i zmierzała ku wyjściu z hali.
-A pani gdzie ucieka?
-Do domu.-odpowiada beznamiętnie
-Nie pogratulujesz mi?-robi smutną minę
-Gratulacje.-rzuca sucho i zmierza ku wyjściu jednak on jej zupełnie to uniemożliwia- Puszczaj wielkoludzie.
-Chyba sobie żartujesz.
-Jestem śmiertelnie poważna.-odpowiada- Idź świętować z kumplami.
-Wolę z tobą poświętować.-rzuca zalotnie
-Gorzej ci?
-Tak, ale to przez ciebie zła kobieto.-przyciąga ją by za chwili wpić się w jej usta na co ona zupełnie przystaje poddając się jego zachłannym pocałunkom. Normalnie ludzie kochają się w domowym zaciszu, jednak ta dwójka nie wyglądała na zupełnie normalną. Halowa kanciapa wydawała im się równie ciekawa do tego typu uniesień co inne pomieszczenia.
-Kretynie idź do domu albo nie wiem, do kolegów.-próbowała go zniechęcić gdy ten stale wędrował koło niej
-Kretynie? Już są jakieś postępy nie ma 'palanta'.-śmieje się
-Masz jutro ważny mecz, lepiej żebyś się wyspał.
-A co, proponujesz mi jakąś noc pełną wrażeń ,że karzesz mi się wyspać?
-Głodnemu chleb na myśli.-odpowiada blondynka
-Głodny głodnemu wypomni i tu cię mam słońce.-szczerzy się
-Ty naprawdę masz coś nie tak z głową.
-Muszę mieć skoro interesuję się taką osobą jak ty.
-Chętnie użyłabym pewnego słowa jednak nie zasłużyłeś sobie na takie przyjemności dzisiaj. -Przystojniaku?
-Puknij się w czoło.-odpowiada wywracając oczami.
Oczywiście nie uwolniła się od niego do końca wieczoru, ba, do następnego ranka. Jak zwykli ludzie zjedli wspólnie śniadanie bez większych uszczypliwości z jej strony.
-Widzisz, jednak można.-uśmiecha się siatkarz
-Zrobię ci dzisiaj przyjemność bo masz ważny mecz i nie będę ci psuć humoru.
-W zasadzie to już zrobiłaś.-szczerzy się na co ona wybucha śmiechem i dopija kawę widząc jego wręcz pożerający wzrok na sobie.
-Jeszcze ci mało?-pyta gdy czuje jego ciepłe pocałunki na swojej szyi
-Ciebie nigdy dość.-mruczy jej przyjemnie do ucha błądząc swoim ogromnymi dłońmi pod jej bluzką. Tym razem za miejsce rozkoszy posłużył im kuchenny blat. Normalnie ludzie przyrządzają na nim potrawy do skonsumowania, jednak oni nie byli w żadnym calu normalni.
-Jak nie wygrasz nie zbliżaj się do mnie.-grozi mu gdy zbiera się do wyjścia
-No wieeesz ty co ty zła kobieto.
-I uważaj sobie.
-Ale na co?-mruży oczy
-Bo zaczynam cię co raz bardziej lubić Kurek.-odpowiada po czym opuszcza męskie lokum przyjmującego.
Osiemnasty marca będzie chyba jedną z najbardziej pamiętnych dat dla większość kibiców. Blondynka była jednym z widzów w tym wspaniałym widowisku, jednak z pewnością nie przejdzie ono do historii po przez swoją widowiskowość. Przejdzie do niej jako błąd sędziowski i przegrana pomimo wielkiej walki. Choć to nie ona grała było jej zupełnie przykro. Było jej jeszcze gorzej, gdy dobił ją widok jakże zawsze żywiołowego w jej towarzystwie przyjmującego siedzącego na boisku niemal ze łzami w oczach. Marnym pocieszeniem dla niego była nagroda indywidualna, tak samo jak dla reszty jego kolegów. W tejże chwili wyszła z niej ta, która siedziała gdzieś głęboko zakorzeniona w jej nieczułym sercu.
-Bartek..
-O, wiesz jak mam na imię?-uśmiecha się przez łzy
-Przykro mi.-mówi gdy stoją sami na korytarzu prowadzącym do szatni-Naprawdę przykro.
-Nie poznaję cię.-mówi gdy ta mimowolnie przytula go
-Ja siebie też, więc doceń to.-chichocze cicho
Tkwią dłuższą chwilę w swoich objęciach nie mówiąc zupełnie nic. Słowa są tutaj zupełnie zbędne. I bynajmniej, nie jest to krępująca cisza dla tej dwójki.
-Wiedziałem.
-Co takiego?-pyta zdziwiona
-Wiedziałem ,że pod tą skorupą wrednej baby siedzi gdzieś taka ty jak teraz.
-I musiałeś koniecznie się przekonać o tym na własne oczy?
-Coś w tym guście.-odpowiada
-Czyli koniec zabawy, jednak mam jakieś uczucia.
-Koniec?-dziwi się- To dopiero początek!-śmieje się na co ona kręci z niedowierzaniem głową.
Ich relacja była dość specyficzna i dość.. dziwna. Żadne otwarcie nie przyznawało czy coś ich łączy. Żadne otwarcie nie deklarowało niczego wobec tego drugiego. Nie była to z pewnością normalna relacja na linii mężczyzna kobieta. Nic w tej relacji nie było normalnego. Na czele z tą dwójką.
-Nie poznaję cię ostatnio.-rzuca szatynka kiedy obydwie buszują po łódzkiej manufakturze
-Co masz na myśli?
-Jesteś jakaś taka, inna. Powiesz mi co, a raczej kto to spowodował?-uśmiecha się
-Myślę ,że chyba ty powinnaś wiedzieć o tym wszystkim. Chociaż ty.-odpowiada po czym w dość dużym skrócie opowiada jej o swojej zażyłości z przyjmującym nie zdradzając jej jednak jego imienia ani nazwiska.
-Masz czasem ochot go udusić, ale nie robisz tego bo by ci brakowało jego towarzystwa?
-Mniej więcej.-odpowiada
-Ja chyba wiem jak to się nazywa.-uśmiecha się szeroko
-Wal.
-Ktoś tu się chyba zakochał.
-Oszalałaś?-burzy się blondynka
-Może i trochę, ale ty chyba też.-śmieje się
-To niemożliwe.-przeczy jej
-A jednak moja droga!-uśmiecha się szatynka.
Blondynka nie była specjalną zwolenniczką jej teorii. Ba, była wręcz przekonana ,że tak nie jest. Przecież niemożliwe by femme fatale nagle uległa byle komu. Nie wierzyła i nie zamierzała wierzyć, jednak czy na pewno?
Skończyła się kobieca liga. Po świetnym sezonie w barwach łódzkiego klubu doczekała się powołania do reprezentacji. Samo powołanie było dla niej ogromnym sukcesem, nie spodziewała się nawet ,że uda jej się wedrzeć przebojem do dwunastki ,która pojechała walczyć o olimpijską przepustkę. Zarówno ona jak i pewnie większość kibiców nie spodziewała się jej obecności w pierwszej szóstce od pierwszego meczu. Wbrew pozorom Polkom szło fenomenalnie. Po drodze odprawiły mistrzynie świata, a także zawsze groźne Niemki. Grały w finale o olimpijską przepustkę. Pomimo wielu przeciwności z sędziami na czele dzielnie walczyły. Walczyły by spełnić swój olimpijski sen. By marzenia stały się rzeczywistością. Po ponad dwóch godzinach wielkiego boju nie dały rady. Uległy gospodyniom. Był łzy smutku, ból i rozgoryczenia, a także ogromnej złości. Złości, ale przede wszystkim na siebie. Pomimo ogromnej walki jedyną, która mogła być zadowoloną ze swojego występu była debiutantka, która podrywała zespół do walki gdy ten już zupełnie wątpił. Pomimo wielkiej porażki na lotnisku zostały powitane jak wygrane. Choć na chwilę mogły zapomnieć o tym co wydarzyło się w Turcji. Po tym turnieju dostały chwilę wolnego. Blondynka wyjechała do Wrocławia do rodziny na tydzień, by wszystko sobie poukładać. Wróciła do Łodzi na kilka dni przed kolejnym zgrupowaniem.
-Co tutaj robisz?-dziwi się na jego widok
-Przyszedłem się z tobą zobaczyć, nie można?-uśmiecha się
Zupełnie beznamiętnym ruchem ręki zaprasza go do środka. Jego towarzystwo jest jej zupełnie obojętne, tak jak i wszystko po tej przegranej. Choć minęło trochę czasu dalej to w niej siedziało. Jak się okazało nie był on takim ignorantem jak większość osobników płci przeciwnej. Doskonale widział ,że dalej to wszystko siedzi w jej środku, więc nie zadawał zbędnych pytań. Jak gdyby nigdy nic posadził ją sobie na kolanach i przytulił. I wcale nie usłyszał od niej jak to zwykle miała w zwyczaju słów sprzeciwu czy niemiłych epitetów, wręcz przeciwnie. Niczym mała dziewczyna przytuliła się do niego. To był z pewnością mały krok do przodu w ich relacji. W relacji choć dość dziwnej i specyficznej to jednak relacji. Bo teraz wiedziała ,że prócz tego ,że był wyśmienitym kochankiem to był też doskonałą drugą połówką.
-Przepraszam.
-Nie masz za co.-odpowiada
-Mam. Przepraszam ,że byłam taka.. taka nie do zniesienia, ale taki chyba mój urok.
-A ten urok zdecydowanie na mnie działa.-uśmiecha się gładząc jej policzek
-Na ciebie jedynego chyba.-śmieje się
-Mnie akurat nie odstraszyła ta maska tej niepokornej, wręcz przeciwnie.
-Ty musisz mieć naprawdę nie po kolei w głowie. Możesz mieć każdą, dlaczego ja?
-Dlaczego? Nie wiem, masz w sobie coś takiego ,że nie potrafię o tobie nie myśleć.-odpowiada
-Z pewnością nie był to urok osobisty i przyjacielskie nastawienie.
-Z pewnością nie.-odpowiada śmiejąc się- Jednak to musiało być coś wyjątkowego.
-Nie sądzę..
-Sądzisz i to bardzo.-odpowiada po czym ujmuje jej twarz i całuje. Nie jest to tak zachłanny i pełny pożądania pocałunek jakimi dotychczas ją obdarowywał. Był to zupełnie subtelny i delikatny pocałunek, pełen.. pełen uczucia. Wtedy chyba właśnie uwierzyła w moc słów swojej przyjaciółki. Chyba uwierzyła ,że jednak niezdobyta, mogła zostać właśnie poskromiona.
-Mam dla ciebie złą wiadomość.
-Masz żonę i gromadkę dzieci?-pyta na co on kręci głową z uśmiechem
-Chyba się w tobie zakochałem.-mówi cicho spoglądając w jej zielone oczy i powtórnie zagłębia się w jej malinowych ustach.
Choć jego słowa były w pewnym stopniu dla niej szokiem to nie zareagowała tak jak ta feministyczna Ola powinna. Zareagował wręcz przeciwnie, zupełnie nie podobnie do siebie. Chyba wreszcie trafiła na tego na którym femme fatale nie robiła większego wrażenia i nie odstraszała go. Trafił się śmiałek, który chciał odczarować tą wewnątrz jakże wspaniałą osobę jaką była. Trafił się ten ,który odnalazł klucz do jej skamieniałego serca. Trafił się ten przed którym pomimo przeszłości potrafiła się otworzyć. Trafił się ten wyjątkowy ,który potrafił wydobyć z niej to co wielu przez lata się nie udawało. Trafił się niewzruszony na jej gierki. Trafił się ten ,któremu mogła zaufać. Trafił się ten, w którym mogła się zakochać ... Ale czy zakocha?
_____________________________________
Przepraszam za krótki rozdział, na pocieszenie dodam ,że następny
pojawi się na przełomie poniedziałku/wtorku.
Jak mówiłam, będzie tu krótko, ale intensywnie.
Nie będzie dzisiaj wyszukanego komentarza odautorskiego za co
przepraszam. Idę na miniseans filmowy, a potem czekam na mecz naszych pań.
#GoPoland
Pozdrawiam, wingspiker.
Kurek nie dość, że dobry kochanek to jeszcze wspaniały partner. Czego chcieć więcej ? Podziwiam go, że wytrwał wszystkie humorki Oli i odnalazł w niej to drugie dno. Teraz pytanie, czy ona będzie potrafiła się w nim zakochać ? Mam nadzieję, że tak, jednak jestem pewna, że to nie będzie całkiem normalny związek :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
Wszystko się okaże :)
UsuńMam nadzieję, że im się uda :p
OdpowiedzUsuńTrzymam za nich kciuki :) Pozdrawiam, Viola :*
OdpowiedzUsuńPrzydadzą im się ;)
Usuńświetny rozdział :)
OdpowiedzUsuńPanie Kurek, no proszę! :)
OdpowiedzUsuńTo będzie piękna para, oj piękna.
Brawa dla Bartka, za odkrycie wnętrza Oli. :D
W końcu to nie jest "okropna baba". :D
Liczę, że odwzajemni uczucia Kurka w należyty sposób i w końcu się w nim zakocha. Bo zakocha, prawda? :)
Czekam z niecierpliwością na nowy rozdział. :*
Pozdrawiam serdecznie. :*
zapraszam do siebie, na:
www.hope-and-faith-love-and-tears.blogspot.com - czwóreczka
www.usmiechem-zmieniaj-swiat.blogspot.com - jedyneczka, nowa historia, liczę na twoje wsparcie. :*
Joan
Tego nie zdradzę, nie mogę ;)
UsuńOla ma konkurentkę, bo z rozdziału na rozdział coraz bardziej zakochuję się w tym Bartku, haha :D No naprawdę, on jest taki ujmujący, że nie potrafię tego ubrać w słowa!
OdpowiedzUsuńNo i przede wszystkim- Kurek rozłupał twardą skorupę zimnej... ekhm Oli i wreszcie wyłonił z niej jej prawdziwą osobowość, czyli wrażliwą, ciepłą i tak naprawdę chyba spragnioną miłości kobietę :)
Chciałabym, by teraz układało im się jak najlepiej, ale po prologu wiadomo, że nie będzie tak tęczowo :(
Ale za to właśnie kocham Twoją twórczość :)
A teraz życzę powodzenia i czekam na kolejne rozdziały :3
Pozdrawiam <3
hahahhaha nie dobrze! :D
UsuńDziękuję, przyda się! :>
A mi się wydaje, że za tą maską czułego i szczeniacko zakochanego Bartka, czai się jakaś zła emocja. Nie umiem tego nazwać, ale po prostu wydaje mi się to nieprawdopodobne, że tak szybko zjednał sobie Olę i ją poskromił. W końcu to lovelas i największy gwiazdor Skry, prawda? (przynajmniej w Twoim opowiadaniu ^^). Także mimo iż podoba mi się ta gra słów, namiętność mieszana z brutalnością słów, to czuję że nie potrwa wiecznie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, S. :*
+ 13# http://nienawisc-od-kolyski.blogspot.com/
Nie wiem, nie wiem :)
UsuńTak inaczej... ale podoba mi się! :D
OdpowiedzUsuńOj pamiętam ten nieszczęsny mecz skry w finale. Jezuniu ile ja łez wtedy wylałam. Pamiętam do tej pory tą jebana ostatnią akcję. To była dość dłyga wymiaana chłopcy byli cały czas blokowani i wtedy piłka poszła do Winiara a on wypchnął ją po palcach w aut a sędzia nie zauważył bloku. Boże jak ja wtedy cierpiałam...
OdpowiedzUsuńA co do rozdziału zgadzam się z S. że za postępowaniem Bartka coś stoi i jest to cos niedobrego...
POZDRAWIAM
WINIAROWA:)
Zobaczymy ;)
UsuńKurek, ty rozczulający przystojniaku. Ciepły, wyrozumiały, cierpliwy, no i dobry kochanek. Mam nadzieję, że Ola się w nim szybciutko zakocha, bo taki facet to skarb! Z żadną świecą drugiego takiego nie znajdziesz. :)
OdpowiedzUsuń(napisałam sobie markerem i nie chce zejść.:o)
Całuję, camilla. :*
+Zapraszam na nowe, szóste spotkanie. ;*
www.ponowne-spotkanie.blogspot.com
Miejmy nadzieję! :)
UsuńHhahahah i jak to zmyjesz? :D
Cóż, gdyby nie prolog napisałabym, że chciałabym mieć takiego Kurka na wyłączność... Tia, marzenia :P
OdpowiedzUsuńSądzę, że wplątali się w dość nietypową relację z początku, a ta końcowa scena sprawiła, że ta ich relacja stała się jeszcze bardziej nietypowa. Chociaż... każda z nas chyba chciałaby, aby ktoś, kto nie jest nam obojętny powiedział, że się w nas zakochał. Boże, rozklejam się (ostatnio nie wiem, co się ze mną dzieje wybacz).
Z powodu mojego dzisiejszego stanu chyba nie mogę sklecić nic więcej.
Czy za tym przesłodzonym zachowaniem Kurka coś się kryje?
Nie mogę się doczekać odpowiedzi na to pytanie. ;)
Pozdrawiam :)
Tego już nie zdradzę :)
Usuń